TESTAMENT SZEWCZENKO
Scenariusz na
podstawie twórczości Tarasa Szewczenki - Jarosław Fedoryszyn
Życie Tarasa
Szewczenki, wielkiego pisarza, poety, malarza,
więźnia łagrów, duchowego przywódcy narodu
ukraińskiego, opowiedziane środkami teatru
ulicznego. Artyści lwowscy przybliżą jego
genialną twórczość, jakże aktualną dziś, w dobie
dramatycznych napięć na Ukrainie.
W barwnym widowisku wykorzystywane zostaną
szczudła, mobilne machiny, płonące elementy
scenograficzne i efekty pirotechniczne.
.
Reżyseria
Jarosław Fedoryszyn
zasł. działacz sztuki Ukrainy Scenografia
i kostiumy Alla Feoryszyna
zasł. artystka Ukrainy,
Aktorzy: Tetiana Tkaczenko, Natalia
Marczak, Maria Kovalyk, Galina Stryczak, Natalia
Łukaszonok, Petro Mykytiuk, Wołodymir Gubanow,
Wołodymir Helas, Wołodymir Czuchonkin, Taras
Juryczko, Lis Nazar, Jurij Filipczuk, Wasyl
Bułat, Ewgenij Pietrow, Jarosław Korniczuk,
Wiaczesław Repin, Artur Temczenko
Premiera,
Lwów 10 maja 2014 Widowisko trwa 60 minut
Z
prasy
ULICA 27.TEATRY W KRAKOWIE
Teatr Woskresinnia ma wyjątkowego czuja do
sztuki ulicznej. Ich spektakle o bardzo
wyrazistej plastyce, niezwykle poetyckie, toczą
się leniwym rytmem przez wyjątkowej urody sceny
o bogatej plastyce. Na ulicy wykorzystują
wszystko to, co przestrzeń otwarta lubi –
szczudła, fajerwerki, żywy ogień, pojazdy i
platformy. Teatr mocno zakorzeniony w
ukraińskiej kulturze i tradycji czerpie z
ludowych ornamentów, symboli, obrazów.
Szewczenko jest dla Ukraińców ikoną i narodowym
symbolem. ” Żył 47 lat. Z tego jako wolny
człowiek przeżył 9. Urodził się jako chłop
pańszczyźniany. W wieku 24 lat został wykupiony
z poddaństwa. Potem 10 lat spędził na zesłaniu.
Takie było życie Tarasa Szewczenki
najwybitniejszego ukraińskiego poety. Ojca
nowożytnej literatury ukraińskiej. „
Szewczenko – człowiek, który symbolizuje los
Ukraińców. Jego wiersz „Szumi i jęczy Dniepr
szeroki” był dla nich hymnem, gdy ten państwowy
był zakazany i gdy rusyfikacja Ukrainy
zahamowała rozwój narodowego języka i gdy
zniknął z życia publicznego i cerkwi. To
Szewczenko ustanowił ojczystą mowę językiem
literackim i zaczął tworzyć w nim poezję.
Prześladowany, inwigilowany, z zakazem pisania,
osadzony w twierdzy Nowopietrowskiej stał się
symbolem wolnej myśli i narodowym bohaterem. Życie
Szewczenki w spektaklu teatru
Woskresinnia jest
pretekstem do szerszego spojrzenia na trudną i
bolesną historię Ukrainy – kraju, w którym czas
wyznaczany jest przez kolejne pory roku, płacz
kobiet, których mężczyźni śpiewają przejmująco
smutne pieśni w więzieniach i płacz
nowonarodzonych dzieci, które nigdy nie poznają
swoich ojców, i czas grabieży, podpaleń,
zniszczeń ze strony rosyjskiego najeźdźcy.
Teatr Woskresinnia jest niezwykle mocno związany
z naturalnym porządkiem świata. Melancholijny i
refleksyjny. A przy tym niezwykle piękny i
wzruszający. I podobnie jak spektakl rosyjskiego
The Theatre Company Mr Pejo`s Wandering Dolls
niezwykle aktualny. Oszczędne aktorstwo idzie tu
w parze z nienarzucającym się przesłaniem, które
choć odwołuje się do bardzo konkretnej biografii
i historii jest jednocześnie uniwersalne, a
forma plastyczna bogata w ukraińskie motywy
mocno akcentuje kulturowe źródła co pokazuje
Ukrainę jako kraj o złożonej, mocno
zakorzenionej tradycji.
Na ten spektakl nie można patrzeć tylko i
wyłącznie jak na serię atrakcyjnych obrazów.
Wywołuje o wiele więcej złożonych emocji –
wzruszenie, zrozumienie, chęć wsparcia. Dlatego
całkiem naturalnie przychodzi do głowy myśl, by
po spektaklu uścisnąć rękę aktorom i
podziękować. http://teatrywkrakowie.com/tag/testament-szewczenko/
Mocnym akordem zakończyło się 40. Zamojskie
Lato Teatralne. Lwowski Teatr Woskresinnia
wystawił zrealizowane z ogromnym rozmachem
widowisko uliczne "Testament Szewczenko",
którego scenariusz powstał w oparciu o twórczość
wieszcza narodowego Tarasa Szewczenko (12.07.).
Dwukrotny laureat Buławy Hetmańskiej, za "Hioba"
z 2004 r. i "Spotkać Prospera" z 2009 r. - Teatr
Woskresinnia ze Lwowa podbił serca zamojskiej
publiczności po raz piąty charakterystyczną
formułą sceniczną, łączącą tradycyjne
psychologiczne aktorstwo z nowatorską formą
plastyczną.
Każda premiera dla Jarosława Fedoryszyna jest
poszukiwaniem od zera najwłaściwszych środków
wyrazu scenicznego i budowaniem formuły Teatru,
bliskiego sercu, i wyrażającego niepokój czasów
w jakich przyszło mu żyć i tworzyć. Do niebywale
interesujących inscenizacji - myślę, że widzowie
zaliczą "Testament Szewczenko", spektakl,
którego premiera miała miejsce w 2014 r. we
Lwowie, w 200. rocznicę urodzin ukraińskiego
pisarza, poety, malarza i bohatera narodowego,
który jako pierwszy podniósł mowę ukraińskich
chłopów do rangi języka literackiego i tworzył w
tym języku poezję.
W tym ze wszech miar niezwykłym spektaklu
Jarosław Fedoryszyn wykorzystał wszystkie środki
sceniczne odwołujące się do naszych zmysłów:
wzroku, słuchu i przede wszystkim wyobraźni.
Moim zdaniem, zwieńczający tegoroczną,
jubileuszową edycję Zamojskiego Lata Teatralnego
"Testament Szewczenko" był spektaklem niezwykle
wyrazistym i błyskotliwym, na długo pozostającym
w pamięci. Był bajecznie kolorowy, o bogatej i
różnorodnej scenografii, pełny poetyckich strof,
także magii, urzekającej muzyki i niezwykle
ekspresyjny. Tym bezmiarem środków scenicznych i
dramaturgią widowisko spowodowało nietuzinkową
intensywność przeżyć artystycznych, w mojej
ocenie, zasługując na "Super Buławę Hetmańską".
"Testament Szewczenko" to obraz XIX-wiecznej
Ukrainy widzianej oczami wieszcza. Urodził się
jako syn chłopa pańszczyźnianego, osierocony
przez rodziców, zostaje służącym właściciela
wsi, który poznał się na jego talencie
plastycznym. Następnie towarzyszy panu w
wyprawie do Wilna i Petersburga, gdzie podejmuje
naukę rysunku i poznaje życie wyższych sfer.
Uzyskuje wolność i jako znany malarz i poeta
przemierza Ukrainę sporządzając rysunki pamiątek
historycznych. Kolejno działa w Bractwie Cyryla
i Metodego, które dążyło do wyzwolenia
narodowego Ukrainy. Za tę działalność zostaje
aresztowany, trafia do korpusu karnego, obejmuje
go ścisły nadzór i codzienna, wyniszczająca
musztra, kolejno zesłanie i ciężka praca przy
budowie fortecy. Na wolności nie zabawi długi,
za podburzanie ludu zostaje ponownie
aresztowany. Po zwolnieniu nie ma prawa
zamieszkania na Ukrainie. Umiera w wieku 47 lat.
Na rok przed śmiercią zostaje członkiem
rzeczywistym rosyjskiej Akademii Sztuk Pięknych.
Spektakl to poetycka podróż nad Dniepr, do
miejsc bliskich bohaterowi spektaklu, do świata,
któremu poświęcił swoją twórczość poetycką,
świata, o którego niepodległość walczył, świata,
którego już nie ma. Obrazy z tej pasjonująca
podróży uruchamiają w widzu wyobraźnię tym
większą, że etapy życia Szewczenko wzbogaciła
adekwatna do scen muzyka i bardzo symboliczne
strofy z jego "Testamentu", który stanowił
otwarte wezwanie do zgody narodowej, a potem do
walki o odzyskanie niepodległości, ale też
sentencje wyroków, które pozbawiały artystę
możliwości pisania i malowania.
Spektakl rozpoczyna rodzaj korowodu, procesji,
której uczestnicy niosą swoiste ramy, elementy
ogrodzenia ze zbitych desek. Ich głowy nakrywają
makiety domków symbolizujących ukraińskie
wioski. Tej scenie towarzyszy ukraiński chóralny
śpiew. Wraz ze zmianą muzyki na klasyczną możemy
usłyszeć strofy opisujące krajobraz Ukrainy -
stepy, łany zbóż, topole. Widz zaobserwuje
Tarasa Szewczenko przy sztalugach, malującego
drogą mu krainę. Kolejna scena przybliży nam
czas zabawy. Symbolizują ją ludowe stroje,
weselne korowaje ubrane w kolorowe wstążki oraz
przyśpiewki i tańczący mieszkańcy wioski, do
których schodzi z platformy malarz i poeta.
Brzmią dzwony cerkiewne, a w chwilę potem
kobiety kołyszą niemowlęta w nieckach śpiewając
im kołysanki. Te wszystkie sceny zapisuje
bohater sztuki.
Ponowna zmiana tonacji muzyki i na scenie, jaką
stał się Rynek Wielki, pojawia się wiejski wóz,
a wraz z nim, przy swoich codziennych, domowych
pracach mieszkańcy wsi. Jedni wyrabiają płótno,
inni noszą wodę. Kołatki cerkiewne zapowiedzą
wejście postaci na szczudłach, z witkami w ręku,
symbolizujących hierarchów cerkiewnych. Kolejna
scena pokaże ciężką pracę na polu pod okiem
uzbrojonego w pejcz dworskiego nadzorcy.
Ukraińska dumka towarzyszyć będzie pojawieniu
się wędrownych ślepców - kobziarzy, bandurzystów
i lirników, którzy śpiewali pieśni o przeszłości
Ukrainy, a których z upodobaniem słuchał młody
Szewczenko. Ponownie widzimy pracujące kobiety,
tym razem przy kołowrotkach. W takt marszu
przybędą na szczudłach postacie z kijami w
rękach. Do tego grona ponownie dołączy Taras
Szewczenko, który wcześniej zrzuca z platformy
zapisane karty, zatraca się w dziwnym tańcu,
zaplątuje w utkanych niciach wychodzących z
kołowrotków, z którymi nie rozstają się kobiety
ani na krok, tak jak z kijami nie rozstaje się
Szewczenko, w młodości pastuch wiejski. Męskie
głosy cerkiewne towarzyszą scenie symbolizującej
przywiązanie do roli chłopa pańszczyźnianego.
Dźwięki słynnego Walca nr 2 Dymitra
Szostakowicza przywołają pobyt Tarasa Szewczenko
w Petersburgu. Świeczniki, piękne kostiumy -
długie suknie pań, fraki panów i wirujący w
białym fraku poeta. Wartością dodana tych scen
jest padający śnieg, kule ognia i imponujące
fajerwerki. Do tego rosyjscy oficerowie na
szczudłach i karciany stolik. W tle usłyszymy
poezję Szewczenko: "Nie ma piekła, ani raju, ani
Boga - tylko ja". Pada też zawołanie: Sława
Ukrainy!, a walc trwa. Przerywa go pojawienie
się rosyjskich żołnierzy, aresztowanie poety i
odczytanie rozkazu zabraniającego artyście
malowania i pisania. Padną poetyckie słowa
tęsknoty za "lubimym krajem, Ukrainą" i
pytaniem, "za co karze ich Bóg, a karze ciężko".
Kolejna scena - weble i wykonywanie musztry
zobrazuje pobyt Tarasa Szewczenko w kolonii
karnej. Następnie pokażą się nam wygnańcy z
elementami okratowania, synonimem ograniczenia
wolności. Śpiew i widok kobiet ciężarnych
przywoła więźniom wspomnienie domów i rodzin, a
tęsknotę i rozpacz tych pierwszych.
Mocnym akcentem widowiska będą płonące
konstrukcje przypominające swoim kształtem
kościoły, cerkwie, dwory i wiejskie chaty. Ten
widok obserwuje artysta z wysokości platformy,
która może symbolizować - zgodnie z jego
życzeniem - miejsce jego pochówku - wzgórze,
skąd rozlega się widok na ukraińskie wsie i
pola, skały i nurt Dniepru. Widzi także
rozpaczające kobiety, które szukają wsparcia u
Boga. Dramatyczną scenę wzmacnia męski chóralny
śpiew. Spektakl kończy ekspozycja dziewięciu
autoportretów Tarasa Szewczenko i obok nich -
ciężarne kobiety wpatrzone w wizerunek wieszcza
narodowego, będącego swego rodzaju ikoną,
człowiekiem, który symbolizuje los Ukraińców.
Padają jeszcze strofy wierszy z puentą: Taka
wola Boża! Optymistycznym znakiem jest kosz w
gromadką bocianów i muzyka, której dźwięki
zagrzewają do buntu przeciwko ciemiężcom i walki
o niepodległość kraju. Rozmach, widowiskowość
spektaklu, kunsztowna gra aktorów oraz niezwykła
muzyka przyniosły twórcom uznanie zamojskiej
publiczności.
Teatr
Woskresinnia ze Lwowa to niekwestionowany lider
teatru ulicznego Ukrainy. Podczas
jubileuszowego, 40. Zamojskiego Lata
Teatralnego, na Rynku Wielkim w Zamościu
wystawił kunsztowne widowisko "Testamencie
Szewczenko".
Z Jarosławem Fedoryszynem, dyrektorem Teatru i
reżyserem spektaklu rozmawiam w chwilę po jego
zakończeniu. -Wystawił pan spektakl na podstawie poezji
Tarasa Szewczenko w szczególnym okresie dla
Ukrainy. Chciał pan pokrzepić serca Ukraińców
przywołując postać wieszcza i bohatera
narodowego?
Jarosław Fedoryszyn, dyrektor naczelny i
artystyczny: -Tak. Postanowiliśmy zrobić
spektakl, który pokazuje Ukrainę widzianą jego
oczami. Ukrainę, jak pani widziała - kolorową,
także smutną i taką splądrowaną i spaloną. Te
sceny nawiązują też do wojny, która się u nas
toczy. Wszystko się pali, ale życie idzie dalej.
Spektakl zrobiliśmy dla uczczenia 200. rocznicy
urodzin Tarasa Szewczenko. - W spektaklu wykorzystał pan "Testament"
Szewczenko i zobrazował pan poetę w różnych jego
okresach życia. Można też powiedzieć, że na
przykładzie jego życia pokazuje pan tragiczną,
ale i piękną historię Ukrainy XIX w.
Jarosław Fedoryszyn: -Tak. Ale chciałem też
pokazać, że Szewczenko nie był tylko więźniem
caratu, ale też tańczył, śpiewał, bywał na
różnych balach w Petersburgu. Ale w zasadzie
pokazaliśmy jego ciężki żywot - sceny z kazamat
i jego pracę jako chłopa pańszczyźnianego. - Spektakl zachwycający w swojej wymowie i
barwie. Efekty pirotechniczne najwyższego lotu.
Scenografia i rekwizyty świetnie przemyślane. To
także pana zasługa?
Jarosław Fedoryszyn: -Również Ali Fedoryszyn - Te nakrycia głów na początku spektaklu mają
swoje odniesienie do wiejskich chat?
Jarosław Fedoryszyn: -Chciałem aby były widoczne
dla publiczności nasze wioski, stare, zamazane,
które jakby "płyną" w tamtym czasie.
Umieściliśmy ich na głowach, bo każdy człowiek
ma w głowie, w myślach swój dom, aby go miał i
miał dokąd wrócić. Potem one pojawiły się na
górnej platformie, aby cały czas sztuki te nasze
wioski były w naszej świadomości, bo teraz już
ich nie ma. A te deski symbolizują przeszkody,
ograniczenia, które cały czas się pojawiają w
naszej historii.
- Pierwsze sceny prezentują wędrówki
Szewczenko po bezkresnej Ukrainie. Robi notatki,
maluje. Dużo podróżował.
Jarosław Fedoryszyn: - Tak, poznawał Ukrainę, a
potem carat zabronił mu tam wracać. W finale
spektaklu wyjeżdża dziewięć jego autoportretów
jako podsumowanie różnych okresów jego życia. - Niezwykła muzyka miała w spektaklu znaczącą
rolę. Wspaniale wypadł wybitny walc
Szostakiewicza.
Jarosław Fedoryszyn: -To muzyka, która została
skomponowana do tekstów Tarasa Szewczenko. Różne
style i wielu ukraińskich kompozytorów:
Berezowski, Łysenko, Werbycki, Lutkiewicz. - Był pan ze swoim teatrem chyba już w całym
świecie.
Jarosław Fedoryszyn: - Dużo jeździmy po świecie
z różnymi przedstawieniami. Teraz zrobiliśmy
spektakl "Mewy" Czechowa. Graliśmy go w Kaliszu
i Świdnicy. Planujemy zaprezentować go w dużych
polskich miastach. Chcemy też pokazać "Testament
Szewczenko" w Warszawie. - Jak ukraińska publiczność przyjęła ten
spektakl?
Jarosław Fedoryszyn: -Bardzo dobrze. Na Ukrainie
graliśmy dużo. Najpierw we Lwowie, przed gmachem
opery, tam odbyła się premiera spektaklu. Swoje
sztuki gramy tam cały czas bo tam jest najwięcej
miejsca. Graliśmy w Winnicy, Kijowie, Odessie.
Chcemy pokazać sztukę w Iwano-Frankowsku,
Użgorodzie, Czerkasach . To miało być zagrane w
każdym województwie, ale zaczęła się wojna i nie
zdążyliśmy tego zrealizować. - A jak będzie z Ukrainą? Co czuje artysta?
Jarosław Fedoryszyn: - Myślę, że będzie ciężko.
Nie ma we mnie wiary, że będzie dobrze. Na
zabranych nam terenach nigdy nie pachniało
Ukrainą. Tam nie znają języka ukraińskiego,
żadnej tradycji, w pełni nie wiedzą co to Boże
Narodzenie, co to Wielkanoc. Szkoda mi, bo jest
tam sporo dobrych ludzi. Szkoda też chłopaków z
Zachodniej Ukrainy, którzy tam zginęli. To zła
polityka. Źle, że jest wojna.