Nagroda
Jury Konkursowego "Perła Sąsiadów" na VI Międzynarodowym Festiwalu
Teatrów Europy Środkowej w Lublinie.
Reżyseria
Jarosław Fedoryszyn, scenografia
i kostiumy
Alla Fedoryszyna,
muzyka
Miron Dacko.
Karol
Wojtyła
HIOB
Spektakl trwa 60 minut.
Grany jest w języku ukraińskim z partiami
prezentowanymi po polsku. Śpiew choralny z
muzyką starocer-kiewną w języku ukraińskim.
Premiera
27.07.2003
Wykonawcy: Ala Fedoryszyna, Miron Dacko, Tatiana Tkaczenko,
Natalia Marczak, Wolodymir Czuchonkin, Piotr Mykytiuk, Woldymir Gubanow,
Taras Juryczko.
Światło Ewgenij Pietrow.
Przed
Wielkanocą 1940 Karol Wojtyła napisał „Hioba. Dramat ze
Starego Testamentu”, o czym donosił w liście swojemu
przyjacielowi Mieczysławowi Kotlarczykowi. Autor określił
ten utwór jako „dramat linearny w greckiej formie, ale
chrześcijański w duchu”, poświęcony cierpieniu. Był to owoc
lektury Księgi Hioba ze Starego Testamentu, oraz Psalmów,
Księgi Mądrości i Proroków. W następnym liście do
Kotlarczyka zauważył, że głównym powodem powstania sztuki
była fascynacja postacią Hioba, którego Bóg doświadczył
cierpieniem.
Akcja dramatu rozgrywa się na dwu paralelnych poziomach:
starotestamentalnym, wyznaczonym przez postać Hioba i
nowotestamentalnym, w którym są obecni żebracy, chromi i
chorzy na trąd – „Hijoby” wszystkich czasów: „ – patrzał -
narodzie mój – a słuchaj Słowa Pańskiego – wy, coście stopą
deptani, wy, coście biczowani, w katorgach coście – wy –
Hijoby – Hijoby”. Prologos - postać dramatu pojawiająca sie
w sztuce jako głos mówiący o nieszczęściach - zwraca się do
wszystkich „Hiobów” cierpiących niesprawiedliwie, do
„narodu” doświadczanego cierpieniem, by wpatrzyli się w
postać Hioba, który pomaga zrozumieć sens cierpienia. W ten
sposób Autor wprowadza trzeci plan cierpienia narodu
polskiego, dotkniętego nieszczęściem wojny. „Hiob” został
napisany w postaci rymowanych bądź luźnych wierszy, ośmio-
lub dziewięciosylabowych, właściwych dla poetów
młodopolskich. Struktura dramatu wzorowana na twórczości
Stanisława Wyspiańskiego odwołuje się do tragedii greckiej.
Idea spektaklu dotyka relacji między Bogiem a człowiekiem -
linearnej zależności
kiedy Bóg
daje i Bóg zabiera. Autor opowiada odwieczną
przypowieść o Szatanie, który przekonuje Boga,
że Hiob jest wobec niego posłuszny tylko
dlatego, że obdarzając go wszelkimi dobrami ,
nie chce w zamian niczego. Przedstawienie dotyka
prapoczątku; świata i człowieka. Cierpienie w
ujęciu Karola Wojtyły nie jest zamierzone przez
Boga, ale zostało przez Niego dopuszczone jako
konsekwencja wolnej woli człowieka. Bóg jest
więc obecny w cierpieniu. Nie zostawia człowieka
w samotności, lecz daje mu swojego Syna. Wiara
pomaga przyjąć cierpienie. Jasny i widowiskowy
charakter spektaklu pomaga aktorom wyrazić Boską
wierność dla tych którzy są mu posłuszni.
RECENZJE
Siódmy dzień XXXIX Jeleniogórskich Spotkań Teatralnych na długo pozostanie w
pamięci nawet najbardziej sceptycznego widza. Prawdziwym wydarzeniem
festiwalu okazało się niełatwe w odbiorze widowisko „Hiob” na motywach
tekstu jednego z pierwszych utworów dramatycznych Karola Wojtyły – papieża
Jana Pawła II, napisanego w czasach okupacji hitlerowskiej w Polsce, w
autorskiej interpretacji ukraińskiego teatru Woskresinnia (Zmartwychwstanie)
ze Lwowa. Jarosław Fedoryszyn, dyrektor artystyczny i reżyser eksperymentalnego teatru
Woskresinnia, zawsze był mistrzem kontrapunktu wyczuwalnym na melodię i
kadencję sceny. Mogła się o tym przekonać jeleniogórska publiczność podczas
tegorocznego XXXIX Międzynarodowego Festiwalu Teatrów Ulicznych oglądając
jego dzieło wg Antoniego Czechowa „Wiśniowy sad”. Odnotowane na koncie teatru Woskresinnia kolejne udane przedstawienie „Hiob”
cieszyło się wielkim powodzeniem w wielu krajach (także w Polsce) i zostało
uhonorowane nagrodą
Perła Sąsiadów na IV Międzynarodowym Festiwalu Teatrów
Europy Środkowej "Sąsiedzi"
w Lublinie. Widowisko ukazuje relacje między Bogiem
a zamieszkałym w ziemi Uz, krainie w Arabii
Skalistej, koło Petry, tytułowym bohaterem - bogobojnym Hiobem
(znakomity w tej roli Piotr Mikitiuk), który pełnił w swojej rodzinie
funkcję kapłana i został wystawiony na próbę, a jego wierność i rodzina
stały się przedmiotem swoistego zakładu między Stwórcą a
szatanem. Warstwa wizualna, dźwiękowa i słowna „Hioba” odnosi się do wiary w dobroć i
sprawiedliwość Boga podporządkowywania się Jego woli oraz poskramiania własnych uczuć i
pragnień. Trudny do zrozumienia dramat wytrwałego i
cierpliwego Hioba wymyka się wszelkim próbom teodycei. Lecz to zło, które
dotyka i rani Hioba nie zmienia w niczym faktu, że Bóg jest dobrym i
miłującym Ojcem. Niezwykły symbol pokory, jaki stworzył swoim postępowaniem biblijny Hiob,
buduje wiarę w dobroć i sprawiedliwość Boga oraz w to, że stałość w
największych nawet cierpieniach zawsze zostaje nagrodzona.
Choć Fedoryszyn
w nieco oszczędny sposób potraktował temat
biblijny w świetle pierwszej poetyckiej księgi
Starego Testamentu - Księgi Hioba, inscenizacja
zawiera dokładnie przemyślany rytm scen
realistycznych i metaforycznych Pełne symboli przedstawienie imponuje więc dopracowaniem
całości, a cały spektakl w swej wymowie jest bardzo
wzruszający i piękny. To niemal kronikalny zapis
życia ludzkiego złożonego z wielu elementów takich
jak rozpacz, cierpienie, ból czy śmierć. Po finale przedstawienia i chwilowej ciszy rozległy się liczne oklaski
poruszonych widzów. Warstwa wizualna, dźwiękowa i słowna „Hioba” odnosi się do wiary w dobroć i
sprawiedliwość Boga podporządkowywania się Jego woli oraz poskramiania własnych uczuć i
pragnień. Trudny do zrozumienia dramat wytrwałego i
cierpliwego Hioba wymyka się wszelkim próbom teodycei. Lecz to zło, które
dotyka i rani Hioba nie zmienia w niczym faktu, że Bóg jest dobrym i
miłującym Ojcem. Niezwykły symbol pokory, jaki stworzył swoim postępowaniem biblijny Hiob,
buduje wiarę w dobroć i sprawiedliwość Boga oraz w to, że stałość w
największych nawet cierpieniach zawsze zostaje nagrodzona. Nastrój widowiska stworzyły wszystkie możliwe teatralne środki wyrazu.
Ze sceny brzmi wielogłosowy cerkiewny śpiew przy
akompaniamencie glinianego i drewnianego
instrumentarium,
a Miron Dacko, autor muzyki i dyrygent w jednej
osobie, gra tu rolę przewodnika chóru. Fascynuje
ruch, zachwyca plastyczna scenografia i
ascetyczne kostiumy (workowate szaty) oraz
ekspresja aktorska, a niezwykłość spektaklu
potęguje światło. Rzetelnie i dobrze wykonane widowisko, pomysłowość
scenariusza i reżyserska precyzja Jarosława Fedoryszyna wzbudziła wielki
entuzjazm m.in.
księdza prałata Józefa Steca, proboszcza cieplickiej parafii
Matki Bożej Miłosierdzia, który wkroczył na scenę, na krótko zastygł w
milczeniu, zanim wyraził publicznie swój podziw i podziękował za występ
artystom ze lwowskiego teatru Woskresinnia. Słowem „Hiob” to spektakl,
którego się nie zapomni. elster, Jelonka.com
Był mąż w ziemi Uz,
imieniem Hiob. Opowieść o Hiobie
Teatru Woskresinnia,
zrealizowana na
podstawie tekstów
kardynała Wojtyły
przeniosła nas wczoraj w
świat onirycznej wizji o
przejmującym smutku.
Przenikanie się
dźwięków i barw uderza i
mocno zapada w pamięć.
Biblijna opowieść o
Hiobie jest
najpopularniejszą i
najbardziej uniwersalna
historią o cierpieniu i
godzeniu się z nim, jaką
kiedykolwiek poznał
świat. Nic dziwnego, że
w realizacji takiego
materiału łatwo byłoby o
banał. Na szczęście,
banału nie było.
Spektakl Teatru
Woskresinnia jest
niesamowicie atrakcyjny
dla, zmysłów widza.
Dbałość o wizualna
precyzję i jego
plastyczność pozwala nam
oglądać go nie tylko
jako biblijną historię.
W moimi osobistym
odczuciu, popartym
niewątpliwa miłością do
malarstwa, czyta się go
niemal jako wizualizację
historii sztuki od
późnego średniowiecza aż
po barok. Podstawą
scenografii oprócz
świateł i wielobarwnych
tkanin są drabiny, aby,
odpowiednio przybrane,
tworzyły wrażenie
swoistej
monumentalności, która
podkreśla małość,
głównego bohatera i, co
za tym idzie w ujęciu
religijnym, małość
całego rodzaju
ludzkiego. Przez cały
spektakl utrzymuje się
charakter podniosłości
czy fabularyzowanej
mszy. W części pierwszej
aktorzy noszą długie
lniane szaty i wyglądają
jak ślepcy z obraz
Breughla. Przez cały
spektakl obserwujemy grę świateł i cieni, głosów,
pieśni, kroków, kołatek,
dzwonków. Niezliczone ilości dźwięków wprowadzają
niepewną atmosferę zagłady. – śmiech miesza się z
grozą, ptasi trel kłóci z burzowymi grzmotami.
Interesującym zabiegiem jest, iż barwy, które
dominują na scenie, stopniują natężenie hiobowego
cierpienia. Ognista czerwień pojawia się kiedy Bóg
najciężej doświadcza Hioba, a strach miesza się z
niepokojem jak na obrazach Boscha. Potęguje to
poczucie całkowitego osamotnienia tytułowego
bohatera po stracie wszystkich synów i córek. Tak,
jakby za nieszczęścia nie odpowiadał Bóg, a sam
diabeł. Hiob jednak nie traci wiary w boga: „Jak Ci
się podobało, tak się stało (…) Nagi wyszedłem z
łona matki i znów jestem nagi” – mówi i wie, że
istnieje tylko jedna dobra droga w życiu.
„wiarę umacniaj i kaj się. I tylko tak
oczyścisz duszę” –
śpiewa chór. Pod
względem wokalnym i
plastycznym spektakl
prezentuje przez cały
czas najwyższy poziom
realizatorski. Pod
koniec spektaklu
pojawia się biel, a
atmosfera przypomina
klimat dzieł Rembrandta.
Ciągłe jest jeszcze
niezbyt klarowna,
aczkolwiek jest coś, co
stanowi o sile przekazu
pozytywnych emocji –
przejmująca nadzieja na
lepsze jutro. Marta Kasprzyk,
XXXIX
Jeleniogórskie Spotkania Teatralne
10.11.2010
...pokaz Lwowskiego Teatru Woskresinnia z Ukrainy
w nocnej scenerii muszli pod jesionami i dębami Ogrodu Saskiego przywrócił
wiarę w magię teatru. Tu teatru, który pokazał jak nieortodoksyjnie, z
rozmachem, wizyjnie można potraktować tak bardzo opartego na słowie "Hioba"
Karola Wojtyły. To co w nim najważniejsze, relacje Boga z człowiekiem,
zostało nie tylko zachowane ale i fascynująco uwypuklone.
Andrzej Molik Dziennik Wschodni2009-06-18
Rekolekcje w godzinęTak krótko? I to w teatrze?
Od razu chciałoby się zadać takie pytania. A odpowiedź brzmi: tak! Rekolekcje w godzinę.„Hiob” Karola Wojtyły w wykonaniu artystów ze Lwowa jest rozdzierający. Ascetyczna scenografia, wykorzystanie elementów cerkiewnych śpiewów i profesjonalna aktorska gra składają się na misteryjne widowisko, które musi pozostawić ślad w nawet najchłodniejszym sceptyku. Zachwyca wykorzystanie światła, przemyślany ruch sceniczny i oryginalność interpretacji, zbliżająca się chwilami do pantomimy. Miejski Teatr
Woskresinnia uchodzi za teatr eksperymentalny. Zespół powstał 14 lat temu we Lwowie na fali przeobrażeń społecznych po odzyskaniu przez Ukrainę niepodległości. Jego twórcą i dyrektorem artystycznym jest Jarosław Fedoryszyn. On też wyreżyserował „Hioba”. Publiczność, która przybyła do Teatru Śląskiego 24 lutego, nagrodziła ukraińskich artystów owacją na stojąco, co w Śląskim jest wyjątkowym wyróżnieniem.
Pierwszy wstał obecny na widowni abp Damian Zimoń. Po spektaklu, gdy spotkał się z
artystami w garderobie, zapowiedział, że będzie wszystkim opowiadał o ich maestrii. Minimalna wiedza o Hiobie wystarczyła, by zrozumieć– mówi Anna. – Najbardziej podobało mi się zakończenie, gdy aktorzy stanęli z przodu sceny z deskami, na których były umieszczone płonące świeczki, a z głośnika dobiegł głos ostrzegający nas przed naszymi czasami
hiobowymi. Biblijno-historyczny dramat Karola Wojtyły nawiązuje do raju. Opowiada o relacji człowieka do Stwórcy. Przypomina, że
to Bóg jest Tym, który daje i zabiera. Człowiek może tylko pozostać Mu wierny. Jeśli pozostanie, może liczyć na obiecaną nagrodę. Bo Bóg jest zawsze wierny swemu słowu. Mirosław
Rzepka Gość Niedzielny
10/ 6826 marca 2005
"Hiob" Karola Wojtyły w Gdańsku
"Hiob" Teatru Voskresinnia ze Lwowa na IX Międzynarodowym Festiwalu Teatrów Plenerowych i Ulicznych Feta w Gdańsku. Pisze (KAI) w portalu Telewizji Polskiej.
Sztukę "Hiob" na motywach dramatu Karola Wojtyły zaprezentował w kościele św. Jana w Gdańsku lwowski teatr Woskresinnia. Spektakl odbył się 10 lipca wieczorem w ramach IX Międzynarodowego Festiwalu Teatrów Plenerowych i Ulicznych Feta. Karol Wojtyła napisał sztukę w 1940 r. pod wpływem doświadczeń z września 1939 r.
Mądry spektakl z pięknym przesłaniem - mówi o "Hiobie" Elwira Twardowska, dyrektor Fety - Pierwszy raz zobaczyłam go cztery lata temu. Weszłam na chwilę i nie potrafiłam wyjść. Byłam jak w zaczarowanym świecie. To piękny plastycznie spektakl, bardzo wysmakowany. Wielką rolę odgrywa tu charakterystyczny, ukraiński śpiew cerkiewny. Surowe mury świątyni nadały nowy, kolejny wyraz przesłaniu widowiska. Główną ideą spektaklu, przygotowanego przez Ukraińców, jest próba ukazania relacji między Bogiem a człowiekiem.
Woskresinnia przedstawia wizję początku świata i narodzin istoty ludzkiej. Scenografia, plastyka świateł, dymy, a nade wszystko śpiewy cerkiewne przenoszą w świat odległy i mistyczny, w którym jednak człowiek wciąż pozostaje niezmienny w swej naturze. Hiob Karola Wojtyły w Gdańsku, KAI www.tvp.pl/11.07
Misterium cierpienia Słynny lwowski Teatr
Woskresinnia zaprezentuje w Krakowie Hioba Karola Wojtyły, spektakl wyreżyserowany przez założyciela teatru - Jarosława Fedoryszyna Hiob Karola Wojtyły we lwowskiej inscenizacji.
Hiob, młodzieńczy utwór studenta polonistyki UJ - Karola Wojtyły napisany został w 1940 roku, pod wpływem doświadczeń z września 1939 r. Marek Skwarnicki, autor wstępu do pierwszego zbiorowego wydania Poezji i dramatów Wojtyły, tak m.in. pisał o Hiobie: Wybór tej właśnie postaci na "bohatera" rapsodycznego dramatu nie był z pewnością przypadkowy w okresie narodowych i indywidualnych cierpień, które nagle spadły na Polaków, pogrążając ich w sytuacji prawdziwie "hiobowej". Dramat młodego Wojtyły jest próbą zgłębienia misterium cierpienia uwieńczoną "romantycznym" widzeniem "Hioba", który na dnie swej nędzy i ogołocenia ogląda nagle Chrystusa, poznaje wyzwalający sens Jego krzyża, odkrywa sens ofiary.
Idea spektaklu lwowskiego teatru dotyka relacji między Bogiem a człowiekiem. Jak zapewniają twórcy przedstawienia, zachwyca ono widowiskowością, ruchem, niepowtarzalną scenografią i kostiumem. (JOC)Dziennik Polski
26 listopada 2003
Hiob.
Spektakl Lwowskiego Teatru
Woskresinnia – jak sam tytuł
wskazuje – odnosi się do
bolesnych przeżyć biblijnego
Hioba. Dotyczy cierpienia, które
rodzi się wraz z człowiekiem,
jest przeznaczeniem, przyczyną
i skutkiem ludzkiego losu.
Objawia się jako aspekt
indywidualny i stanowiący
o ludzkiej egzystencji.
Scenariusz oparty jest przede
wszystkim na interpretacji
przypowieści o Hiobie dokonanej
przez Karola Wojtyłę, zanim
jeszcze został papieżem. Utwór
jest zapisem doświadczeń
wojennych z września 1939. Wybór
takiego bohatera nie jest
z pewnością przypadkowy
w okresie narodowych
i indywidualnych cierpień, jakie
spadły na Polaków, pogrążając
ich w „hiobowym” cierpieniu.
O ile w utworze Wojtyły można
doszukiwać się wręcz
romantycznej wiary w sens
narodowego cierpienia, o tyle
spektakl zaprezentowany
wczorajszego wieczoru w Parku
Saskim bynajmniej pozbawiony
jest takowej proweniencji.
Odnosi się do spraw
egzystencjalnych,
indywidualnych. Tutaj ważny jest
sam człowiek, nagi w swym bólu
i rozpaczy, pochodzący od Boga
i do Boga wznoszący swój
krzyk. Idea spektaklu odnosi się
do relacji człowieka ze
Stworzycielem. Potrzebna jest
minimalna wiedza, aby zrozumieć
idee i przesłanie. I nieważne
jest, czy się zgadzamy
z narzuconą niejako przez
tradycję tezą, bowiem
niezależnie od tego, czy
wierzymy w cierpienie pochodzące
od Boga, czy też zupełnie
odrzucamy tą teorię,
w mniejszym, bądź większym
stopniu, wszyscy jesteśmy na nie
skazani. Również ze względu na
problematykę sztuka jest
niezwykle łatwa w odbiorze
i zrozumieniu, mimo istniejących
(przynajmniej dla niektórych)
barier językowych. Spektakl
uderzał w najczulsze punkty,
„mówił” uniwersalnym językiem,
dotykał spraw ponadczasowych:
miłości, wiary, uczciwości,
lojalności, ale także
samotności. Hiob wytrzymał
wszystkie próby, jakie zesłał na
niego Bóg, chociaż jego
cierpiętniczy głos zamieniał się
chwilami w krzyk buntownika,
w jęk zrozpaczonego, w skowyt
opuszczonego. I dlatego właśnie
Hiob zaprezentowany przez Teatr
Woskresinnia wydaje się być
bardziej ludzki… Najistotniejszą
rolę stanowiła muzyka: oddawała
klimat, nastroje, emocje. Była
ciekawym tłem, na którym
odgrywał się spektakl blasków
i cieni starotestamentowej
historii o boleśnie
doświadczanym człowieku. Aktorzy
w dramacie tworzą swoisty chór
komentujący i wprowadzający
atmosferę niezbadanej tajemnicy.
Chóralne śpiewy, psalmiczne
zawodzenia połączone dźwiękami
prymitywnych instrumentów –
glinianych, drewnianych, a nawet
zupełnie zaskakujących
przedmiotów typu blacha, która
imitowała odgłosy burzy. Aktorzy
grali również na drewnianych
młotkach czy rurze, w której
przesypywał się piasek, tworząc
subtelne melodie. Muzyka
wspaniale współgrała
z postaciami, nastrojem,
a przede wszystkim ze
scenografią charakteryzującą się
podstawowymi kolorami,
najbliższymi człowiekowi: jasne
beże spalonej w słońcu ziemi,
czerwień krwi, czerń grzechu
i biel odkupienia, niewinności.
Aktorzy wspinali się ku górze po
wysokich drabinach, które
w kontekście tematyki nabierały
wręcz symbolicznego znaczenia.
Nowatorskie i wielofunkcyjne
wykorzystanie wszystkich
elementów scenografii potęguje
plastykę oraz jednoznaczną
symbolikę spektaklu. Aktorzy
ubrani w workowate szaty
współgrali kolorystycznie
z cielistym tłem. Obwijając się
natomiast w czerwone czy czarne
tkaniny, stawali się niejako
częścią akcji dramatycznej,
podkreślając grozę cierpienia,
bólu i mordu. Spektakl wprowadza
intymny nastrój, a równocześnie
jest niezwykle widowiskowy.
Ogromną rolę pod tym względem
odgrywa przede wszystkim
z niezwykłą starannością
wykorzystane światło. Nie tylko
reflektory, ale także świece,
szczególnie zapalone na finał,
tworzyły niezapomniany nastrój. Ruch sceniczny – chwilami
zbliżający się do pantomimy –
był monumentalny, wręcz
patetyczny, każdy krok, gest
przemyślany. Aktorzy stworzyli
postaci rodem ze
starotestamentowych przypowieści
– niezwykle prostolinijne
i jednoznaczne. Zarówno radość,
jak i rzeczone cierpienie oraz
związana z nim rozpacz,
bezsilność i ból, wydawały się
być szczere, wręcz pierwotne,
pozbawione wszelakich masek,
jakby istniały tylko wobec
jakieś wyżej siły zsyłającej
bezwzględnie zarówno dobre jak
i złe. „Hiob” przypominał
zarówno teatr antyczny, do
którego widzowie zmierzali
w celu osiągnięcia upragnionego
oczyszczenia, jak również
średniowieczne misteria
religijne. Publiczność miała
okazję zetknięcia się
z najprostszą, pierwotną materią
teatru, odwołującą się do
emocji, instynktu. Lwowska grupa
przedstawiła wizję ludzi nagich
wobec wielkości
i nieosiągalności Boga.
Scenografia, plastyka, światła,
dymy, a nade wszystko śpiewy
cerkiewne przenoszą w świat
odległy i mistyczny, w którym
jednak człowiek wciąż pozostaje
niezmienny w swej naturze.
Lwowski Teatr Woskresinnia
powstał w roku 1990, bardzo
szybko zdobywając serca
publiczności. Jego twórcą,
dyrektorem artystycznym, a ponad
to reżyserem rzeczonego „Hioba”
jest Jarosław Fedoryszyn. Zespół
zalicza się do teatrów
eksperymentalnych. Oprócz
spektakli o tematyce religijnej,
a może raczej odnoszącej się do
tradycji i pierwotnych odczuć
i emocji człowieka, mają w swym
repertuarze również dzieła
klasyków: Czechowa, Byrona,
Pirandella, Strindberga. Przez
lata swej działalności
wypracowali własną,
charakterystyczną formułę
sceniczną, łączącą tradycyjne
psychologiczne aktorstwo
z nowatorską formułą plastyczną.
Wszystko to zaprezentowali
w pełni właśnie w „Hiobie”,
spektaklu będącym niejako
kwintesencją konceptów
teatralnych lwowskiej grupy. Ich
spektakle są niezwykle
efektowne, choć – na szczęście –
nie efekciarskie. Lwowski Teatr
Woskresinnia wielokrotnie gościł
już w Polsce. Wystawiał swoje
spektakle m. in. we Wrocławiu,
Krakowie, Gdańsku, Szczecinie,
Warszawie. Zdobył mnóstwo nagród
na prestiżowych międzynarodowych
festiwalach, między innymi
w Edynburgu, Nowym Sadzie,
Ljubljanie, Mariborze. Tym
większa wydaje się być radość,
iż w końcu zagościł również
w Lublinie na festiwalu
Sąsiedzi.
Monika Szczepan,
5
Ściana ,20.czerwca 2009
....Na tę niezwykłą całość złożyła się nie tylko znana historia biblijna, jej interpretacja przez młodego Karola Wojtyłę doświadczającego okrucieństwa wojny i bezmiaru ludzkich cierpień. Dramaturgię spektaklu budują i jego nastrój tworzą wszystkie teatralne środki wyrazu. Wspaniałą ekspresywna gra 12-osobowego zespołu aktorskiego na czele z odtwarzającym rolę Hioba
Piotrem Mikitiukiem, dynamizujący akcję ruch sceniczny, nowatorskie, wielofunkcyjne wykorzystanie skromnych elementów scenografii, „grających” zarówno w sferze plastycznej, jak i symbolicznej, mowa kostiumów dopełnione są wspaniałą, chóralną muzyką cerkiewną autorstwa Mirona Dacki. Istniejący od 13 lat we Lwowie eksperymentalny teatr
Woskresinnia ma w swym repertuarze oprócz dzieł klasyków (Czechowa, Byrona, Pirandella, Sheparda, Strindberga) sztuki o tematyce religijnej. Kieruje nim Jarosław Fedoryszyn, który był odpowiedzialny za część artystyczną przygotowaną na spotkanie Ojca Świętego z młodzieżą podczas wizyty apostolskiej na Ukrainie....prapremierowe przedstawienie odbyło się 3 listopada 2002 we Lwowie, a kolejne jeszcze
w tym samym miesiącu w 10 miesiącach w Polsce. Wszędzie było odbierane entuzjastycznie: publiczność nagradzała twórców spektaklu i aktorów owacjami na stojąco, a brawa poprzedzane były często długą ciszą bo widzowie po obejrzeniu sztuki zastygali w długim milczeniu. Także na Ukrainie spektakl ma dobry odbiór, przychodzą na niego tłumnie widzowie rożnych wyznań i w rożnym wieku, głównie młodzież studencka.Gorąco polecam – z zapewnieniem, że w przypadku tej sztuki bariera językowa praktycznie nie istnieje. Spektakl ten powinni zobaczyć także ci, którzy pragną popularyzować twórczość Karola Wojtyły – Jana Pawła II. Anna Wasak
Nasz Dziennik, 19
listopada 2003
Sobotę z poezją w
Częstochowie podsumował na scenie teatru
spektakl "Hiob". Przedstawienie według tekstu
Karola Wojtyły, który powstał jako reakcja na
tragedię września 1939 roku, zaprezentował Teatr
Woskresinnia ze Lwowa. Spektakl miał wysmakowaną
oprawę plastyczną i muzyczną, a został zagrany
po polsku i ukraińsku, co uatrakcyjniło sztukę i
zostało docenione przez publiczność. Tadeusz
Piersiak
(23-11-2003 GAZETA WYBORCZA)
Zawartość tej strony wymaga nowszej wersji programu Adobe Flash Player.
Hiob" Karola Wojtyły w Gdańsku
"Hiob" Teatru Voskresinnia ze Lwowa na IX Międzynarodowym Festiwalu Teatrów Plenerowych i Ulicznych Feta w Gdańsku. Pisze (KAI) w portalu Telewizji Polskiej. Sztukę "Hiob" na motywach dramatu Karola Wojtyły zaprezentował w kościele św. Jana w Gdańsku lwowski teatr Woskresinnia. Spektakl odbył się 10 lipca wieczorem w ramach IX Międzynarodowego Festiwalu Teatrów Plenerowych i Ulicznych Feta. Karol Wojtyła napisał sztukę w 1940 r. pod wpływem doświadczeń z września 1939 r. Mądry spektakl z pięknym przesłaniem - mówi o "Hiobie" Elwira Twardowska, dyrektor Fety - Pierwszy raz zobaczyłam go cztery lata temu. Weszłam na chwilę i nie potrafiłam wyjść. Byłam jak w zaczarowanym świecie. To piękny plastycznie spektakl, bardzo wysmakowany. Wielką rolę odgrywa tu charakterystyczny, ukraiński śpiew cerkiewny. Surowe mury świątyni nadały nowy, kolejny wyraz przesłaniu widowiska. Główną ideą spektaklu, przygotowanego przez Ukraińców, jest próba ukazania relacji między Bogiem a człowiekiem. Woskresinnia przedstawia wizję początku świata i narodzin istoty ludzkiej. Scenografia, plastyka świateł, dymy, a nade wszystko śpiewy cerkiewne przenoszą w świat odległy i mistyczny, w którym jednak człowiek wciąż pozostaje niezmienny w swej naturze.
Z Wojtyłą na Syberię Rozmowa z Jarosławem Fedoryszynem, dyrektorem Teatru
Woskresinnia we Lwowie -
W sobotę w Teatrze im. Wandy Siemaszkowej, widzowie 42 Rzeszowskich Spotkań Teatralnych obejrzą "Hioba" Karola Wojtyły, zrealizowany przez pana spektakl ze Lwowa. Co zdecydowało o wyborze tej sztuki? - Interesował mnie biblijny Hiob i przesłanie Wojtyły. O tym, że człowiek winien być otwarty na sprawy bliźniego. To odnosi się do współczesności, także w wymiarze stosunków euroregionalnych. - Słyszałem, ze we Lwowie przychodzi na ten spektakl dużo młodzieży?
Nie tylko we Lwowie, gdzie daliśmy ponad 30 przedstawień. W Polsce, gdzie zaprezentowaliśmy 29 spektakli, jest podobnie. - Czy trafia do nich przesłanie sztuki, dyskutują na ten temat? - W naszym teatrze staramy się poruszać sprawy ponadczasowe - uczciwości, miłości, sensu życia. O tym również mówi sztuka Wojtyły. I to zdaje się ogromnie interesować zwłaszcza ludzi młodych, którzy szukają swego miejsca we współczesnym świecie. Z tym, że nasz teatr nie udziela odpowiedzi, a tylko stawia pytania, chcąc sprawić by o nie postarali się widzowie. Z Rzeszowa jedziemy z "Hiobem" do Krakowa, stamtąd wracamy do Lwowa, skąd wyjeżdżamy do Moskwy i Tomska na Syberii. NOWINY 11-25-2003
Baczcie czasu hiobowego, baczcie czasu doświadczenia ... ...Muzyka
w spektaklu to przeniesienie cerkiewnych
śpiewów chóralnych na scenę. Aktorzy
stanowią jak w dramacie antycznym chór,
któremu przewodzi Przewodnik Chóru,
Miron Dacko, autor muzyki i dyrygent.
Śpiewom towarzyszy proste prymitywne
gliniane i drewniane instrumentarium, a
także blacha imitująca burzę, drewniane
młotki czy rura w której przesypywany
jest piasek. Taka muzyka doskonale
współgrała z postaciami, chórem, który
stanowił jakby orszak żebraków
zaproszony do domu przez szczodrego
Hioba. Orszak ten staje się świadkiem
dramatu Hioba, utraty majątku i śmierci
dzieci. Później przeistacza się w chór
płaczek, żałobników i w orszak
odmieniony wiarą, który podaje receptę
na dalsze życie: "...wiarę umacniaj i
kaj się, i tylko tak oczyścisz
duszę...". Muzykę wzmaga burza (arkusz
blachy) i kurz spowodowany gwałtownymi
ruchami płócien.
To prymitywne instrumentarium w
połączeniu ze śpiewami wykonywanymi na
głosy dały piorunujący efekt. Widzowie
podczas spektakli zasłuchani, siedzieli
w fotelach. Kiedy już minęły ostatnie
sceny i ucichły brawa, nikt się nie
ruszał. Oczyszczające katharsis dokonało
się. To niezwykle rzadki widok w
teatrach. Na uwagę zasługują
kostiumy i scenografia przygotowane pod
okiem Ali Fedoryszyny. Proste
tkaniny, workowy materiał powodował, że
aktorzy grający w przedstawieniu stawali
się orszakiem żebraków, a gdy zmienili
strój na czarne czy czerwone szmaty,
kostium stawał się częścią dramatycznej
akcji dramatu,
podkreślał
grozę mordów i gwałtów, dodawał
ekspresji żałobnikom opłakującym synów i
córki Hioba. Scenografia to proste
drabiny, które były gościnnym domem
Hioba ze stołem nakrytym białym obrusem,
a potem odartym z bogactw domostwem
Hioba - żebraka. Stawały się także
krzyżem, na którym zawisł Mesjasz i
grotą objawienia, w której pojawiła się
postać przypominająca Matkę Bożą. Pozostałe sprzęty obecne na scenie to pień - siedzisko, misa do kąpieli, dzban, kosze na jedzenie, również proste dostosowane do scenografii i kostiumów. Całość wzbogacało światło. Nie tylko reflektory, ale także maleńkie ogarki i duże ilości zapalonych świec na finał - na "alleluja" w spektaklu. Światło takie współgrało z twarzami postaci, właściwie jednolitymi jasnymi maskami. Jedynie Hiob został wyróżniony złotym naznaczeniem na czole znamionującym jego bogactwo i powodzenie, a później piętno cierpienia. Wszystko to w pewnym sensie podobne do teatru antycznego, ale również do tego co w światowym teatrze proponowali Peter Brooke czy Jerzy Grotowski (jedna z recenzji). Widz zetknął się z prostą materią teatru, z tym co go najpełniej tworzy czyli z aktorem, ruchem, głosem, a nade wszystko zbudowanymi prostymi i skromnymi środkami: nastrojami, napięciami dramatycznymi i muzyką - tym co w spektaklu muzykę stanowiło. Spektakl podobał się publiczności; świadczą o tym i brawa na stojąco i to co się rzadko w teatrach zdarza, że po umilknięciu braw widz długo jeszcze przeżywa to co się zdarzyło na scenie. O znakomitym odbiorze spektaklu świadczą także znakomite recenzje. Marian RybickiOpiekun Kaliski