Spektakl
inspirowany jest twórczością Jana Jerzego Pinsla – rzeźbiarza –
najwybitniejszego przedstawiciela tzw. lwowskiej rzeźby rokokowej.
Dzieła artysty cechuje duża dynamika i ekspresja. Twórcy widowiska
położyli nacisk przede wszystkim na oprawę plastyczną. Aktorzy
podkreślają maestrię rzeźbiarza. Uwagę zwracają szaty – silnie
poruszane, często niezależnie od układu ciała postaci, dostosowane
jednak do ich stanu emocjonalnego. Przedstawienie charakteryzuje
antynaturalizm i mistyczny nastrój.
Widowisko trwa 70 minut
.
- Premiera spektaklu została przygotowana na "Noc
Muzeów", z uwagi na ulewę nie mogliśmy jej wystawić w połowie maja. We
Lwowie zaprezentowaliśmy ją 16 czerwca 2010, przed Muzeum J.J. Pinsla.
Pod koniec sztuki rzeźbiarz wchodzi do swojego muzeum, które mieści się
w d. kościele. Samo muzeum jest częścią spektaklu. - Pinsel to postać
nieprzeciętna, a możemy to zobaczyć w rzeźbach, które po nim zostały. On
do tych rzeźb podchodził z innej strony. One mają swoją duszę. Ciało,
jest jakby na wietrze, cały czas w ruchu. To dla mnie bardzo ważne. Mnie
się wydaje, że duch i ciało walczą ze sobą. Niektóre z zachowanych jego
prac nie mają twarzy bo zostały zniszczone przez ludzi. To była
moja idea i cieszę się, ze to jest czytelne. Prace Pinsla
niejednokrotnie zniszczył pożar, stąd ogień w sztuce. Dzbany w rękach
kobiet to rodzaj atrybutu muz, które niosły natchnienie. Są też płonące
topory symbolizujące zniszczenie, ale także narzędzie pracy Pinsla.
Wymyśliliśmy ten spektakl w spółce, m.in. Borys Woźnicki, dyrektor
Filharmonii Lwowskiej i ja. We Lwowie gramy spektakl z chórem i
orkiestrą symfoniczną. Mam nadzieję, że ta postać zostanie przypomniana
także poprzez wystawę jego prac w Paryżu, w Luwrze w przyszłym roku.
Zaplanowana jest także wystawa w Waszyngtonie. Duże zainteresowanie
Pinslem jest w Europie. Geniusz, którego świat jeszcze nie zna, przeżywa
swój renesans. Marzylibyśmy, żeby w roku 2012 na Euro był jakiś symbol Pinsla w logo lub jego statuetka. Jarosław Fedoryszyn
Maestria "Misterium
Pinsla". Widowisko plenerowe "Misterium
Pinsla" w wykonaniu Teatru Woskresinnia ze Lwowa
zainaugurowało 35 Zamojskie LatoTeatralne.
Inspiracją dla najnowszego
widowiska plenerowego stała się tajemnicza
postać Jana Jerzego Pinsla, najwybitniejszego
przedstawiciela tzw. lwowskiej rzeźby rokokowej
(ur. 1720-ok., zm. 1761/62). Nie jest znane
miejsce jego urodzenia, wykształcenia, ani
pochówku. Pozostawił po sobie dzieła sztuki w
drewnie i kamieniu, nie mające sobie równych w
świecie. Rzeźbił przede wszystkim postacie
świętych. Wiele prac Pinsla nie zachowało się.
Niszczył je czas i źli ludzie. Zachowane rzeźby
otoczył opieką Borys Woźnicki, dyrektor
Lwowskiej Galerii Malarstwa, w filii Galerii w
Olesku. Turystów, przyjeżdżających do Lwowa,
zachwyca wspaniała grupa ustawiona na szczycie
Katedry św. Jura - św. Jerzy na koniu walczący
ze smokiem. Co takiego ważnego
chciał nam przekazać Fedoryszyn pisząc sztukę o
genialnym rzeźbiarzu Pinslu? "Misterium Pinsla"
to wybitnie plastyczny spektakl o mistycznym
klimacie, który potęguje dodatkowo muzyka Jurija
Laniuka. Ogromną rolę gra także światło. Sztuka
opowiada o procesie twórczym rzeźbiarza. W
niecodziennej scenerii pojawia się Jan Pinsel
grany przez Wołodymira Gubanowa wraz ze swoim
uczniem, w tej roli Wolodymir Chuchonkin. Widz
obserwuje stan głębokich przemyśleń i licznych
prób rzeźbiarza nad przyszłym dziełem. Widoczna
jest ogromna ekspresja w działaniach artysty,
wyrażona przede wszystkim w
opracowaniu/układaniu szat - silnie poruszonych,
niejednokrotnie niezależnych od układu ciała
postaci, jednak zgodnych z ich stanem
emocjonalnym, wyrażającym wielkie uniesienie
przekładające się na religijną ekstazę. Mistrz
wirtuozersko opracowuje, przesycone atmosferą
dramatu i uduchowione, postacie na postumentach.
Znakomicie panuje nad tworzywem, uzyskując
niezwykle efektowne figury/rzeźby. Rzeźbiarzowi
towarzyszy także Muza, którą bardzo subtelnie
zagrała Natalia Łukaszonok. To jego przyszła
żona Marianna z Majewskich Kieytowa, z którą
zawarł związek małżeński w Buczaczu, pracując
tam dla starosty kaniowskiego Mikołaja
Potockiego. Pinsel pracuje jak natchniony i
można przypuszczać, iż jego geniusz bierze się
ze wskazań płynących z samych Niebios. Można
nawet przypuścić, że w pracach nad postaciami
świętych zaklętych w drewno, sprzyjają mu
Niebiosa za pośrednictwem Aniołów. Zanim jednak
światło dzienne ujrzy geniusz rzeźbiarski,
machiny upozorowane na nadnaturalnych kształtów
figury bez twarzy można zinterpretować jako jego
prace zniszczone wynikiem burzliwej historii,
która przetoczyła się przez miasta dzisiejszej
Ukrainy, w których Pinsel tworzył swoje
dzieła.Widowisko zaciekawia. Pozwala widzowi
śledzić dzieje warsztatu znakomitego rzeźbiarza.
Daje szanse na konfrontację zamysłu reżysera, by
pokazać
pantomimą, dźwiękiem i emocjami istotę
przesłania sztuki. Zapewne łatwiej ją zrozumieć
tym, którzy choć raz odwiedzili Lwów, Olesko czy
Buczacz.
Ukoronowaniem sztuki, co łatwo odczytać, jest
nie tylko sukces artystyczny rzeźbiarza, także
osobisty i rodzinny. Niemowlę wydane na świat
przez jego żonę (Muzę) to symbol nie tylko
przetrwania rodu, także symbol trwania jego
dzieł przez kolejne stulecia i pokoleniaCałość
spektaklu niezwykle poetycka. Misternie zagrany
spektakl to cecha charakterystyczna Jarosława
Fedoryszyna ze Lwowa. Okazałe instalacje,
niesamowita plastyczność scenografii i tworzący
w tej formule genialny rzeźbiarz. Aniołowie,
ślepcy, żołnierze, szczudlarze, machiny i ogień
kreują sceny z innego wymiaru, może ze snu? A
może to powrót duszy Pinsla i jego wędrówka do
miejsc, w których przebywał za życia?