na podstawie poematu
Karola Wojtyły scenariusz, reżyseria Jarosław
Fedoryszyn
Reżyseria Jarosław Fedoryszyn Scenografia
i kostiumy Alla Feoryszyna
zasł. artystka Ukrainy, muzyka Miron Dacko.
Światło Krzysztof Dubiel
Obsada: Tatiana Tkaczenko, Natalia Marczak, Petro
Mykytiuk, Woldymir Gubanov, Yaroslav Fedoryshyn / Wolodymir
Chuchonkin, Evgenij Pietrov, Nazar Lis, Jurij Filipczuk.
Na placu stanie 6
konstrukcji osłoniętych pakowym papierem. Po
zapadnięciu zmroku zacznie się spektakl.
Przy odgłosach burzy konstrukcje ożyją i
wyjdą postacie na szczudłach ubrane w
żebracze szaty. Orszak ten niczym chór w
tragedii greckiej cały czas będzie
towarzyszył bohaterowi spektaklu. Widzowie
staną się świadkami szczęścia i dramatu
Hioba – utraty majątku, śmierci dzieci.
Pojawi się chór żałobników, który mimo
Hiobowej rozpaczy głosi jednak nadzieję:
"wiarę umacniaj i kaj się, i tylko tak
oczyścisz duszę". Jutowe kostiumy wzbogacają
tkaniny białe, czerwone czy czarne
wzmacniając dramaturgię akcji. Teatr Woskresinnia najpierw stworzył
spektakl sceniczny w z tekstami Karola
Wojtyły. Przedstawienie zachwycało śpiewem
stylizowanym na cerkiewny. Później powstało
widowisko plenerowe. Z intymnego spektaklu w
przestrzeni zamkniętej, poruszającego i
wzruszającego pozostaje jedynie opowieść
wzbogacona w widowiskowe środki teatralne i
przemieniona w wielkie widowisko. Także
tutaj idea przedstawienia dotyka relacji
między Bogiem a człowiekiem - linearnej
zależności kiedy Bóg daje i Bóg zabiera.
Dla XIX-wiecznego francuskiego pisarza
Gustawa Flauberta biblijna Księga Hioba była
najpiękniejszym poematem świata. Wcześniej
poruszyła mocno Woltera i Byrona. W podobnej
tonacji o swoim żalu do Boga pisał nasz Jan
Kochanowski w Trenach. Współczesny francuski
pisarz i filozof Francoise Chirpaz w swojej
interpretacji tego dzieła dał podtytuł
Poemat nadziei, bo jego zdaniem owa księga
sprawia, że „zatrzymujemy się nad przepaścią
rozpaczy. „Hiob” Karola Wojtyły w
interpretacji Jarosława Fedoryszyna
akcentuje ponadczasowość starotestamentowej
historii. Próbując
zgłębić tajemnicę
cierpienia Hioba
boleśnie dotkniętego przez Los, opowiada o
relacjach: Bóg – człowiek w sytuacji: „Dał Pan i
zabrał Pan”. Przytłaczany kolejnymi
nieszczęściami bohater widzi nagle Chrystusa i
odkrywa sens ofiary. Pozostaje więc wierny Bogu.
Woskresinnia z właściwym sobie rozmachem sięga
po typowe dla ulicznego teatru środki ekspresji,
olbrzymie drabiny, jeżdżące wehikuły, ogień i
efekty pirotechniczne. To opowieść pełna
zwątpień, niepewności, odruchów buntu i nadziei.
Jasny i widowiskowy charakter spektaklu pomaga
aktorom wyrazić Boską wierność dla tych którzy
są mu posłuszni.Widowisko trwa 60 minut
Hiobowy
początek Konfrontacji.
XXXIV Opolskie
Konfrontacje Teatralne "Klasyka Polska"
rozpoczęły się czwartkowego wieczoru 16 kwietnia
pozakonkursowym spektaklem "Hiob" wystawionym
przez lwowski Teatr Woskresinnia. Przedstawienie
było o tyle osobliwe, że odbyło się na opolskim
rynku, co przyciągać mogło publikę niekoniecznie
zainteresowaną teatrem. Także forma spektaklu
mogła być o wiele bardziej swobodna od tej, z
jaką amator teatru ma do czynienia na co dzień.
(...)Wrażenie robić w tym
przypadku mogły słowa bardzo sugestywnie wypowiadane przez
lektora (...) oraz muzyka, również bardzo dopasowana do klimatu
występu, raz czysto etniczna, innym razem rysująca się już jako
kompozycje stricte folktroniczne, abstrakcyjne, bądź
eksperymentalne, ale umiejętnie w samą sztukę wplecione, dobrze z
nią korespondujące, oraz zmysłowo ją ubarwiające. Pochwalić należy
również efekty świetlne, niezależnie od tego czy były to race, czy
zimne ognie, pochodnie, albo „płonące kielichy”. Wydawało się, że
chłodny, momentami porywisty wiatr był sprzymierzeńcem Ukraińców
tego wieczoru, co pozytywnie wpłynęło na odbiór całości.
Piotr Hamedinger
, Dziennik Teatralny Katowice 18 kwietnia 2009
Poruszający "Hiob" z lwowskiego Teatru Woskresinnia , pokazany
na opolskim Rynku, zainaugurował w czwartek XXXIV Opolskie
Konfrontacje Teatralne - Klasyka Polska.
Lwowskie przedstawienie jest ascetyczne w formie, lecz bardzo
wymowne i poruszające. Symboliczna scenografia, aktorzy na
szczudłach, gest, ruch, żywy ogień i przejmujące śpiewy cerkiewne
budują niezwykłą atmosferę.Nowa Trybuna Opolska 17.04.2009
"Hiob" - teatr Woskresinnia
Hiob -
siwo - włoso - brody mężczyzna o
żywej, pięknej twarzy i żona Hioba -
długowłosa kobieta o wielkich
oczach; spowici w światło i w
ciemność, w swą nagość przed Bogiem
i łachman ziemski, poniżeni i
wywyższeni. I te wszystkie
nieszczęścia, obleczone grozą i
rozpaczą - w widzu odzywa się
nieświadomy sprzeciw przed
zbliżaniem się rozbieganych
dopustów, przeciw skrzyżowaniu z
nimi wzroku. I te same bóle, które
wreszcie - dzięki ufności Hioba -
stają się chwałą, odzianą w czystą
biel. Cóż z tego, że rozwiązania
formalne wydają się być jednoznaczne
i banalne? Nie skomplikowane i nie
przeintelektualizowane., ale też ani
prymitywne, ani głupie. Pamiętajmy,
że mamy do czynienia z teatrem
plenerowym, gdzie trzeba przyjąć, że
publiczność bywa przypadkowa i wśród
koneserów, zdarzają się przechodnie
i gapie, a scena uliczna ku nim
właśnie się zwraca. Środki formalne
istotnie nie wymagają od widza
ekwilibrystyki intelektualnej, ale
są czytelne i przejmujące, choć
oczywiste. Estetyka przedstawienia
doskonale spaja się z jego
przesłaniem, przywodząc na myśl
marność tego świata i pokorne
szeptanie „Bóg dał - Bóg wziął" .
Popiół, nicość, przemijanie - ponure
myśli i skojarzenia, refleksje,
które tchnęłyby beznadzieją, gdyby
nie podniosły moment wywyższenia,
kiedy zmaltretowane oczy Hioba
wreszcie się uśmiechają.
Przeszywająca muzyka, raz jak z
„Ostatniego kuszenia...", raz jak z
prawosławnej cerkwi. Cały spektakl
mroczny, choć rozświetlany ogniem i
racami, w pełni oddający nieszczęsną
kondycję człowieka, któremu prócz
pokory, ufności i nadziei nie
pozostaje nic.
bg wkazimierzudolnym.pl 24 lica 2009
Misterium światła, dźwięku i
obrazu w scenerii coraz bardziej pochłanianych przez mrok
kazimierskich kamieniczek. Hiob wg młodzieńczej sztuki Karola
Wojtyły w wykonaniu Lwowskiego Teatru Woskresinnia 24 lipca
zainaugurował Festiwal Kazimierskie Inspiracje 2009.
Na tle Fary stoi na Rynku 6
konstrukcji osłoniętych pakowym papierem. Nad Kazimierzem powoli
zapada zmrok. Powoli zaczyna się spektakl. Zapalają się ognie, po
rynku snuje się kadzidlany dym. Odgłosy burzy. Konstrukcje ożywają,
wyłaniają się z nich postacie na szczudłach ubrane w widmowe szaty.
Niczym orszak żebraków – przecież: „Dał Pan i zabrał Pan” – człowiek
sam z siebie nie ma nic. Orszak ten niczym chór w tragedii greckiej
cały czas towarzyszy bohaterom spektaklu. Jest świadkiem szczęścia,
a wkrótce dramatu Hioba – utraty majątku, śmierci dzieci, i zmienia
się w chór żałobników, który mimo rozpaczy głosi jednak nadzieję:
"wiarę umacniaj i kaj się, i tylko tak oczyścisz duszę". Jutowe
kostiumy wzbogacają tkaniny białe, czerwone czy czarne wzmacniając
tym samym dramaturgię akcji.
Scenografia – podobnie jak kostiumy
przygotowana pod kierunkiem Ali Fedoryszyny – jest równie ascetyczna. To tylko proste drabiny, które
są i drogą Hioba do szczęścia i jego gościnnym domem –ze stołem
nakrytym białym obrusem – by wkrótce przekształcić się w miejsce
odarte z bogactw. Stają się w końcu krzyżem Chrystusa i grotą
objawienia, w której pojawia się postać Maryi (?).
„Hiob” Karola Wojtyły w interpretacji Jarosława Fedoryszyna
akcentuje ponadczasowość starotestamentowej historii. Próbując
zgłębić tajemnicę cierpienia Hioba boleśnie dotkniętego przez Los,
opowiada o relacjach: Bóg – człowiek w sytuacji: „Dał Pan i zabrał
Pan”. Przytłaczany kolejnymi nieszczęściami bohater widzi nagle
Chrystusa i odkrywa sens ofiary. Pozostaje więc wierny Bogu. Mimo
wszystko.
Baczcie czasu hiobowego, baczcie czasu doświadczenia... Spektakl nie
pozwala nam zapomnieć o ponadczasowości hiobowej historii. Niesie
jednak wiarę, że świat zostanie kiedyś ocalony mimo cierpień.
„Hiob” grany z powodzeniem nie tylko we Lwowie, ale w wielu krajach
świata w tym roku otrzymał nagrodę "Perły" na IV Międzynarodowym
Festiwalu Teatrów Europy Środkowej "Sąsiedzi" w Lublinie, która
dołączyła do bogatej kolekcji nagród lwowskiego teatru. Doceniła to
również i kazimierska publiczność.
www.kazimierzdolny.pl, Kazimierskie Inspiracje 2009
34 Opolskie
Konfrontacje Teatralne Klasyka Polska. Opolska publiczność zachwycona "Hiobem".
Za nami pierwszy oficjalny dzień 34
Opolskich Konfrontacji Teatralnych. "Oficjalny" bo, choć pierwszy
spektakl konkursowy odbył się niemal dwa tygodnie temu w Bydgoszczy,
wczoraj na rynku w Opolu, nastąpiło uroczyste otwarcie
konfrontacji. Zainaugurowano je przedstawieniem "Hiob"
według poematu Karola Wojtyły w wykonaniu Lwowskiego Teatru
Woskresinnia.
Radio
Opole
17.04.2009
Opowieść Hiobowa
Magiczny blask teatru
«XXXIV Opolskie
Konfrontacje Teatralne "Klasyka Polska -
2009", rozpoczęły się od plenerowego
przedstawienia "Hioba " Karola Wojtyły,
wystawionego przez Lwowski Teatr
Woskresinnia. Jednak tym razem, na ten
szczególny wieczór, inaugurujący spotkania z
klasyką, zazwyczaj długo oczekiwany i
radosny, kładły się cienie tragedii - tej
odległej biblijnego Hioba i tej najnowszej z
Kamienia Pomorskiego, obytej żałobą
narodową. Życie dopisało wstrząsający epilog
do inscenizacji młodzieńczego dramatu Karola
Wojtyły. Telewizyjne relacje z pożogi
przypominały, że tragizm ludzkiego losu nie
jest archaicznym zapisem, spoczywającym w
zakamarkach bibliotek, ale jest
doświadczeniem realnym i współczesnym,
spadającym jak grom z jasnego nieba.
Buchające jęzory ognia, którymi posłużyli
się twórcy spektaklu, przywołały wspomnienie
płonącego domu,wspomnienie biblijnej
opowieści przenikającej się z traumą II
wojny światowej, gdzie tytułowy Hiob stał
się symbolem cierpiącej Polski, oczekującej
na zmartwychwstanie. Sztuka napisana pod
wpływem przeżyć września 1939 roku,
zapomniana albo niedoceniana przez polskie
teatry, stała się inspiracją dla artystów ze
Lwowa, ukazujących z plastyczną ekspresją
żywe obrazy, zatopione w muzyce i pieśniach
starocerkiewnych przy ascetycznym cytowaniu
tekstu dramatu. Publiczność zgromadzona na
opolskim rynku w scenerii światła i
ciemności, obcowała z magiczną przestrzenią
teatru, w przenośni i dosłownie, bowiem "
Hioba " grano przed dawną siedzibą słynnego
Teatru 13 Rzędów, a przed spektaklem podczas
otwarcia Konfrontacji, przywołano ducha jego
twórcy. Janusz Wójcik, Śląsk nr
5/05-2009
Na finał
dwudniowego święta teatru organizatorzy
przygotowali prawdziwą gratkę dla miłośników
tego gatunku sztuki. Ukraiński Teatr
Woskresinnia, który mińszczanie doskonale
znają i kochają. Po oszałamiającym sukcesie
prezentowanego dwa lata temu „Wiśniowego
sadu" i po rewelacyjnym przyjęciu
ubiegłorocznego spektaklu „Gloria" teatr pod
kierunkiem wspaniałego Jarosława Fedoryszyna
znów zachwycił publiczność. Jak zwykle nie
zabrakło umiejętnego połączenia niezwykle
wyrazistych środków wyrazu, będących
wizytówką tego teatru, z ponadczasową
interpretacją dzieła, którym tym razem był
„Hiob" z poematu Karola Wojtyły. Teatr
Woskresinnia po raz kolejny pokazał, że
ważne i trudne treści można zaprezentować
posługując się całym arsenałem środków
pozostających w
dyspozycji teatrów ulicznych. W „Hiobie" nie
zabrakło popisów szczudlarzy, tańca z
ogniem, efektów pirotechnicznych,
fascynujących kostiumów i przejmującej
muzyki. Co ważne, te czasem wręcz cyrkowe
popisy zostały tak wkomponowane w spektakl,
że w niczym nie odzierały go z dramatyzmu.
Wręcz przeciwnie, każdy z elementów
scenografii i choreografii budował wielkie
widowisko o relacji człowieka z Bogiem.
Jednym słowem „Hiob", będący ostatnim
spektaklem dwudniowego święta teatru, z całą
pewnością był doskonałą klamrą zamykającą
festiwalowy przegląd.
Monika Rozalska,
Nowy Dzwon
23 lipca 2013
Spektakl "Hiob" w Centrum Jana Pawła II
Takiego
misterium w Krakowie jeszcze nie było. W
przeddzień Niedzieli Bożego Miłosierdzia
w Centrum Jana Pawła II w Krakowie
wystawiono plenerowy spektakl lwowskiego
Teatru "Woskresinnia" oparty na dramacie
Karola Wojtyły pt." Hiob".
"To teatr uliczny i eksperymentalny,
korzystający z widowiskowych środków" -
tak reklamowali go organizatorzy
spektaklu i rzeczywiście nikt, kto
sobotni wieczór spędził przed
sanktuarium św. Jana Pawła II nie mógł
czuć się zawiedziony. Goście z Ukrainy
zafundowali widzom prawdziwe
emocjonujące widowisko, były drabiny i
wehikuły, szczudlarze i żywy ogień. Co
więcej spektakl grany po zmierzchu, w
niezwykłej scenerii "Białych Mórz"
nabrał jeszcze głębszego wyrazu.
- To coś zupełnie innego, czego nie
można spotkać na co dzień, alternatywa
dla tego, co można zobaczyć na scenach
teatrów. Karol Wojtyła kochał teatr,
myślę, że sam byłby pod dużym wrażeniem
- przekonywała Katarzyna Munk.Niektórzy,
choć na początku sceptyczni, później z
zachwytem obserwowali występy naszych
wschodnich sąsiadów. Mimo późnej pory,
wokół ogrodzonej sceny zgromadziła się
całkiem spora publika.
- To dramat bardzo ciekawy, napisany
trochę na modłę antycznej tragedii ale
też specyficznym językiem. Dziś
zabrzmiało to w zupełnie innej odsłonie,
w symbolice, obrazie, plastyce bieli,
czerni i czerwieni. To pokazuje, że
Karol Wojtyła inspirował i nadal
inspiruje artystów z całego świata -
dodała Dominika Jamrozy z Instytutu
Dialogu Miedzykulturowego im. Jana Pawła
II w Krakowie.
Sam reżyser
Jarosław Fedoryszyn nie kryje zresztą
fascynacji twórczością papieża Polaka,
jak podkreśla zawsze porusza ona
problemy odwieczne. Zdaniem twórcy na
Ukrainie wielu wciąż traktuje Ojca
Świętego jak rodaka, jego dzieła są im
więc szczególnie bliskie.
Teatr Akademicki "Woskresinnia" powstał
we Lwowie w 1990 roku na fali
przeobrażeń społecznych po odzyskaniu
przez Ukrainę niepodległości. Pod wodzą
Jarosława Fedoryszyna absolwenta
reżyserii Instytutu Teatralnego w
Charkowie i moskiewskiego GITIS bardzo
szybko podbił serca lwowskiej
publiczności prezentując światową
dramaturgię, która dotąd nie była
prezentowana na scenach dramatycznych
Ukrainy. Krok po kroku zespół
wypracowywał własną, charakterystyczną
formułę sceniczną, łączącą tradycyjne
psychologiczne aktorstwo z nowatorską
formą plastyczną. Chętnie zapraszani do
Polski wzięli udział w międzynarodowych
festiwalach teatralnych m.in. we
Wrocławiu, Krakowie, Gdańsku,
Szczecinie, Kaliszu i Warszawie.
Odwiedzili też festiwale w Edynburgu,
Nowym Sadzie, Lublanie, Mariborze,
Holzminden, Archangielsku, Trabzonie,
Brześciu, Lenz, Kairze, Bratysławie,
Moskwie, Seulu, Valladolid, Salamance,
Pradze, Montegranaro czy Teheranie. Autor: Michal Henke
http://www.franciszkanska3.pl/Spektakl-Hiob-w-Centrum-Jana-Pawla-II,a,27687
Hiob poruszył widzów
Bóg nigdy
nie zostawia człowieka! A jeśli go
doświadcza, to po to, by upokorzyć
szatana - zapewniają artyści z
Lwowskiego Teatru Woskresinnia.
Monika Łącka /Foto Gość Hiob wbrew
pokusom podsuwanym przez szatana
pozostał wierny Bogu, a Bóg tę jego
wierność nagrodził
Przedstawienie, które zaprezentowali w
wigilię Niedzieli Miłosierdzia na
plenerowej scenie przed Kościołem Górnym
Sanktuarium Świętego Jana Pawła II w
Krakowie, nie daje łatwych odpowiedzi na
trudne, życiowe pytania. I dobrze, bo
klimat, jaki stworzyli aktorzy, świadczy
o ich profesjonalizmie i dobrej
znajomości literackiej twórczości św.
Jana Pawła II.
Przed laty marzyli, by wystąpić dla
Papieża Polaka z przedstawieniem "Hiob",
zrealizowanym na podstawie jego dramatu.
Nie zdążyli, dlatego możliwość
wystawienia go w sanktuarium św. Jana
Pawła II, i to w wigilię święta, które
ustanowił, było dla aktorów ze Lwowa
ogromnym zaszczytem, ale też powodem do
radości i wielu wzruszeń.
Okazję do wzruszeń i poważnych refleksji
nad życiem artyści dali też widzom,
którzy w sobotni wieczór przyszli na
Białe Morza. Nie da się bowiem przejść
obojętnie obok ludzkiego cierpienia,
które zostało opowiedziane w bardzo
mocny i przemawiający do wyobraźni
sposób. Bo Hiob doświadczany jest bardzo
okrutnie, jednak wbrew temu, co
podpowiada szatan, Bóg go nie karze, ale
jest z nim w każdej chwili. zobacz
galerię
Także
wtedy, gdy Hiob traci bliskich, majątek,
zdrowie. Bóg nie opuszcza go ani na
moment, a zło dopuszcza jedynie po to,
by upokorzyć szatana. By zatriumfowała
wierność Hioba wskazująca na wiarę w
miłosierdzie Boga.Nie bez powodu więc
spektakl - plastyczne i przejmujące
misterium wyreżyserowane przez Jarosława
Fedoryszyna, został zaprezentowany
krakowskim widzom w ten wyjątkowy
wieczór. Teatr stał się bowiem
zaproszeniem do uczestnictwa w obchodach
Niedzieli Bożego Miłosierdzia, a
zwłaszcza w centralnych uroczystościach
w Sanktuarium Bożego Miłosierdzia w
Łagiewnikach, skąd na cały świat wyszła
iskra miłosierdzia.
Warto dodać, że atmosferę niepokoju,
pełną dramatycznego napięcia i
oczekiwania na to, co jeszcze się
wydarzy, potęgowała muzyka Mirona Dacko.
Z kolei artyści poruszający się chwilami
na szczudłach, a chwilami w tradycyjny
sposób, starali się stworzyć z
publicznością nić porozumienia,
przykuwając uwagę nie tylko pełną
ekspresji grą, ale również kostiumami
(autorstwa Ally Fedoryszyny) i
symboliczną scenografią (ogniem, czy
wielkimi, ruchomymi konstrukcjami).
Lwowski teatr przyjechał do Krakowa na
zaproszenie Sceny Papieskiej,
działającej przy Instytucie Dialogu
Międzykulturowego im. Jana Pawła II w
Centrum św. Jana Pawła II "Nie lękajcie
się!". Monika Łącka , 2015-04-11
http://krakow.gosc.pl/doc/2428397.Hiob-poruszyl-widzow
„Trzy kolory Hioba” - z cyklu "Rozmowy
Sceny Papieskiej"
„Trzy kolory Hioba” – rozmowa
Dominiki Jamrozy, koordynatora Sceny
Papieskiej z Jarosławem Fedoryszynem,
Dyrektorem Naczelnym i Artystycznym
Lwowskiego Akademickiego Teatru
Woskresinnia, reżyserem i aktorem.
Dominika Jamrozy: W tym roku Lwowski
Teatr Woskresinnnia obchodzić będzie
jubileusz dwudziestopięciolecia swojego
istnienia. Czy może Pan pokusić się o
swego rodzaju bilans, chwilę refleksji,
podsumowanie działalności tej sceny?
Zapewne macie Państwo wiele powodów do
dumy. Może warto powiedzieć także o tych
planach, które pozostają jeszcze w
sferze marzeń….
Jarosław Fedoryszyn: Bezsprzecznie,
możemy pochwalić się tym, że na
przestrzeni tych lat teatr zdobył
sympatię publiczności i krytyków,
odnalazł własny, wyrazisty język i
konkretną, sceniczną formę. Nastąpiło
także otwarcie ukraińskiej publiczności
na dramaturgię światową, której
wcześniej „nie widziały światła rampy”
na Ukrainie. Krok po kroku
przybliżaliśmy widowni nasze widzenie
teatru i aktora. W stylu Teatru
Woskresinnia połączyliśmy tradycję
teatru psychologicznego z poszukiwaniami
nowoczesnych form wyrazu. Dzisiaj
Woskresinnia to jeden z najlepszych
zespołów na Ukrainie. Przez dwadzieścia
pięć lat działalności Zespół odwiedził
trzydzieści cztery kraje, prezentując
spektakle sceniczne i uliczne. Na wielu
festiwalach byliśmy nagradzani Grand
Prix. Teatr Woskresinnia opiera swój
repertuar na światowej klasyce, w tym
m.in. na utworach A. Strindberga, A.
Czechowa, L. Pirandella, H. Pintera, W.
Szewczuka, Ł. Ukrainki, S. Sheparda, G.
G. Byrona, O. Wilde’a przygotowanych
według moich autorskich scenariuszy.
Naszym pragnieniem jest m.in. pokazanie
spektaklu „Hiob” w Watykanie.
Przedstawienie zagraliśmy prawie
czterysta razy w wielu miastach na całym
świecie. Marzyliśmy także o tym, by
pokazać naszą pracę Papieżowi Janowi
Pawłowi II.
DJ: Jest Pan absolwentem Instytutu
Teatralnego im. I. Kotliariewskiego w
Charkowie, słynnego GITIS-u -
Moskiewskiego Instytutu Sztuki
Teatralnej oraz warszawskiej Cinema
School w klasie Krzysztofa Zanussiego;
inicjatorem Międzynarodowego Festiwalu
Teatralnego „Złoty Lew”, członkiem
Międzynarodowych Europejskich Spotkań
Teatralnych (IETM) i Events Association
(IFEA). Na swojej drodze spotkał Pan
zapewne wybitne osobowości teatru, a
dzisiaj sam jest Pan autorytetem dla
wielu. A ja zapytam jednak przewrotnie:
kto był i pozostaje dla Pana Mistrzem
zawodu ? Komu najwięcej Pan zawdzięcza?
JF: Większość zawdzięczam swoim
nauczycielom: Wsiewołodowi Cwietkowowi,
Anatolijowi Efrosowi i wymienionemu
przez Panią - Krzysztofowi Zanussiemu.
Bardzo cenię sobie rady Romana Viktyuka,
znanego Narodowego Artystę Ukrainy i
Rosji, reżysera i aktora. Wdzięczny
także jestem moim kolegom-reżyserom z
całego świata, których nazwiska trudno
tu wyliczyć.
DJ: W swojej reżyserskiej pracy
korzysta Pan z doświadczeń tzw. metody
Stanisławskiego i - jak mniemam – także
jego wybitnych uczniów, następców.
Pańskie spektakle cechuje przemyślana,
symboliczna oprawa plastyczna. Czy może
Pan „uchylić rąbka tajemnicy” i
opowiedzieć o swoim warsztacie? W jaki
sposób rozpoczyna Pan pracę nad
spektaklem? Jak go buduje „krok po
kroku”?
JF: Przestrzeń sceniczna, dla mnie jako
reżysera, jest bardzo ważnym elementem
składowym każdego widowiska, które
realizuję zarówno w Teatrze
Woskresinnia, jak i w każdym innym.
Poprzez studium przestrzeni wspólnie z
moimi współpracownikami-twórcami
budujemy klimat spektaklu, tym samym
dając aktorowi możliwość wyrażenia się
oraz zaprezentowania postaci, którą
kreuje. Ostatnio, np. szukaliśmy
pawilonu, przestrzeni zupełnie innej niż
typowe pudełko sceniczne. W niektórych
spektaklach ze względu na budowany
nastrój musiałem „zawiesić” aktorów na
sznurach, by pracowali w powietrzu. Tak,
to sztuczki cyrkowe, ale to także
poszukiwanie owej atmosfery czy klimatu,
który pozwoli zaistnieć magii teatru.
Właśnie dzięki takim eksperymentom nasz
Zespół rozpoczął realizację spektakli na
zewnątrz, na ulicy. Ulica daje
oczywiście inne możliwości, korzystamy z
innych „materiałów”. Są nimi żywioły
powietrza, wody, ognia. Używamy
gigantycznych dekoracji ruchomych lub
stabilnych. To wszystko sprawia, że
nasze spektakle są widowiskowe… Myślę,
że ważne jest też, aby w bogatym
obszarze nowoczesnego teatru pamiętać o
tym, że najważniejszy w tym wszystkim
jest aktor ze swoją energią,
biomechaniką oraz widz oddziałujący na
niego. Gdy zespolą się scenografia,
aktorzy, światło, muzyka i koncepcja
reżyserska, to teatr silnie oddziałuje
na widza, który może nawet przeżyć
katharsis.
DJ: Poruszeniem tej kwestii chciałam
wprowadzić nas w kolejne pytanie.
Państwa spektakle oparte są na dobrej
literaturze, na dziełach przednich
autorów. Wielu z nich Pan już wymienił.
Do tego grona należy także Karol Wojtyła
i jego dramat „Hiob”, zrealizowany przez
Woskresinnia w dwóch odsłonach:
scenicznej i plenerowej. W najbliższą
sobotę, 11 kwietnia o godz. 20.00 w
przestrzeni Sanktuarium Świętego Jana
Pawła II obejrzymy tę drugą wersję.
Proszę powiedzieć czym „urzekł” Pana
tekst napisany w 1940 roku przez
dwudziestoletniego Wojtyłę?
JF: „Jeśli człowiek nie patrzy w niebo,
gubi swoją drogę” – te słowa Świętego
Jana Pawła II oddają ideę jego „Hioba”.
To sztuka o najgłębszej i najważniejszej
wartości w naszym życiu: o Wierze, która
podtrzymuje nas w najtrudniejszych
momentach, o opiece i miłości Boga nad
każdym z nas. Ta historia jest
uniwersalna, bo to temat biblijny.
Hiobowi zabrane zostaje wszystko, co
może być najdroższe człowiekowi: bliscy
i majątek. Hiob wierzy w Boga, który
pomaga mu odzyskać to, co utracił.
Pytanie o sens wiary i cierpienia to
odwieczne pytanie zadawane przez
ludzkość. Nie możemy zrozumieć - tu
użyję słów ks. Jana Twardowskiego - że
„spadające z obłoków małe i wielkie
nieszczęścia potrzebne są do szczęścia”,
i że Bóg nigdy nas nie opuszcza,
ponieważ „kiedy Bóg drzwi zamyka - to
otwiera okno”…Tekst Wojtyły mnie
zaciekawił. Te proste prawdy, wobec
których stoi człowiek, i które tworzą
„Hioba” chcieliśmy podkreślić i w pewnym
sensie „uruchomić”. Poprzez różne
asocjacje myślowe tworzyliśmy scenę po
scenie i tak powstało
widowisko-modlitwa. W życiu każdego
człowieka przychodzi taki hiobowy czas,
gdy coś traci, coś gubi, ale powinien
wtedy zrozumieć, że otrzymuje wówczas
„błysk światła”, wiedzę, którą powinien
umieć odczytać w swoim życiu.DJ: To
mądre słowa, piękna myśl. Obawiam się,
że współczesny człowiek, zabiegany
codziennością, nieustanną walką o byt, w
sytuacji życiowego kryzysu może nie
umieć odczytać, przeżyć owej
„iluminacji”. Wśród ludzi dwudziestego
pierwszego wieku chyba niewielu jest
Hiobów. Żyjemy w czasach ubożenia
duchowego, intelektualnego. Często, w
szeroko rozumianym przekazie, operujemy
uproszczeniami graniczącymi z banałem.
Być może używam mocnych słów, ale chce
by zrozumiał Pan moją intencję. W
trudnej sytuacji jest przede wszystkim
młode pokolenie, które nie jest
przygotowane do odbioru sztuki, będącej
swego rodzaju wyzwaniem intelektualnym.
Brak wiedzy, ułatwiającej odczytywanie
twórczości odwołującej się do
wielowiekowej spuścizny kulturowej, to
poważny problem. Coraz więcej osób o nim
mówi. Mam zatem do Pana prośbę o próbę
wskazania źródeł, inspiracji, z których
czerpał Pan pracując nad tym spektaklem.
Jednym słowem proszę o kilka zdań
wstępu, wprowadzenia dla
zainteresowanych pełnym odbiorem Państwa
propozycji.
JF: To jeden z najważniejszych
problemów, które pojawiają się przed
rozpoczęciem pracy nad tym tekstem. Jak
sprawić, by spektakl odbierany był przez
ludzi w różnym wieku? Forma narzuciła
ideę i koncepcję widowiska. My, twórcy
tego przedstawienia, wybraliśmy jako
dominujące trzy kolory: biały, czerwony
i czarny, symbolizujące miłość,
cierpienie i smutek. Z tymi uczuciami od
wieków mierzy się ludzkość, są bliskie
każdemu człowiekowi. Do tekstów Karola
Wojtyły napisaliśmy chorały i za pomocą
środków aktorskich typowych dla teatru
fizycznego uczyniliśmy dramat Wojtyły
widowiskowym, co pozwala nam przez cały
czas utrzymać publiczność w skupieniu.
To wszystko, co mogę powiedzieć.
DJ: W 2001 roku odpowiadał Pan za
oprawę artystyczną podczas spotkania
Jana Pawła II z młodzieżą podczas Jego
wizyty na Ukrainie. Czy miał Pan możność
spotkania się z Ojcem Świętym? Jeśli
tak, jakie to było dla Pana przeżycie?
JF: Tak, odbyło się takie spotkanie.
Osobiście z Nim rozmawiałem i otrzymałem
Jego błogosławieństwo. Tych emocji nie
mogę opisać słowami. To był
nadzwyczajny, emanujący światłem
Człowiek, z niezwykłą energią, która na
długo w nas pozostała. Z tego spotkania
z Janem Pawłem II czerpałem potem
inspirację podczas przygotowania
spektaklu.
DJ: Niestety, nasza rozmowa musi
dobiec końca … ale chcę jeszcze zapytać:
nad czym aktualnie Państwo pracujecie?
Jakiego przedstawienia w repertuarze
Lwowskiego Teatru Woskresinnia możemy
się wkrótce spodziewać?
JF: Ostatnio odbyła się u nas premiera
spektaklu Wolfganga Borcherta „Za
drzwiami”. Temat tego przedstawienia
związany jest z obecną sytuacją na
Ukrainie, z wojną, z tymi bolesnymi
doświadczeniami. Ten spektakl to taki
współczesny „Hiob”. Kolejną premierą
będzie „Mewa” Antoniego Czechowa. Chcemy
ją pokazać znowu w plenerze, wizualnie i
bez słów. U Czechowa tekst jest bardzo
ważny, ale my chcemy w tym
przedstawieniu pokazać milczących
bohaterów „Mewy”.
DJ: Życzę Państwu, by nowa inscenizacja
okazała się sukcesem. A my trzymajmy
kciuki, by w te najbliższe dni nad
Krakowem zaświeciło słońce. Dziękuję
Panu za poświęcony mi czas i
interesującą rozmowę.