Home
 
 
      
 
 
 
 
 

 

 

 

 

 

 NEWSLETTER                     Zapisz się     Wyrejestruj 

      RepertuarSpektakleZłoty LewO teatrzeKontaktArchiwum

Znakomite przyjęcie "Wiśniowego sadu"  przez publiczność i krytykę  na XXVII Międzynarodowym Festiwalu Teatrów Ulicznych w Jeleniej Górze .

Spektakl "Wiśniowy sad" ukraińskiego Teatru Woskresinnia pozostanie na długo w pamięci widzów 27. Festiwalu Teatrów Ulicznych, który zakończył się w niedzielę w Jeleniej Górze. (09.08.2009)

Piękna i mądra opowieść o przemijaniu i raju utraconym wzruszyła nawet tych, co nie znali sztuki Czechowa. Lwowski Teatr Woskresinnia udanie przełożył ją na język cyrku (marsz gladiatorów), klownady i satyry (rodzinny spacer na szczudłach). Podobała się bardzo wyrazista gra aktorów, zwłaszcza dziewczyny odtwarzającej główną bohaterkę.

ALKA,   Polska the Times GAZETA WROCŁAWSKA


Barwne poszukiwanie sadu utraconego (10.08.2009)

 Jak przełożyć język sceny klasycznej na uliczną? Na to pytanie odpowiedź dał dziś, w drugim dniu XXVIII Międzynarodowego Festiwalu Teatrów Ulicznych teatr „Woskresinnia” z Lwowa, który komedię Czechowa "Wiśniowy sad" zinterpretował w przestrzeni placu Ratuszowego. Czy przekład się udał?„Wiśniowy sad” to obok „Trzech sióstr” jeden ze sztandarowych utworów rosyjskiego dramaturga. Kto nie zna dzieła w formie klasycznej, nie pozna dokładnie jego treści oglądając wersję uliczną. Widzowi „nieprzygotowanemu”, a takim najczęściej jest statystyczny odbiorca sztuki teatru ulicznego, przedstawienie nasunie szereg skojarzeń i mnóstwo barwnych plam pięknych obrazów zbudowanych przez Ukraińców w tej wizji dzieła rosyjskiego klasyka.

 Jest więc tytułowy „Wiśniowy Sad”, kojarzony z Edenem, w którym rozgrywają się sceny różne: od miłosnych i wesołych do smutnych i nostalgicznych. Jest radość pary głównych bohaterów, którzy emanują pełnią uczuć pośród gałęzi kwitnących i „pachnących” wiśni (widz sobie ten zapach wyobraża). Pośród drzew czmychają a to szczudlarze, a to inne charakterystyczne dla rosyjskiego świata przedstawionego typy. Jest cudowna scena, kiedy główne postaci – zakochani i ich rodzina – świętują dostojnie krocząc na szczudłach. Są też epizody satyryczne, żywcem wzięte z cyrku, choćby ten z grubasem mocarzem, który przy marszu gladiatorów dźwiga wiadra z wodą, a później – rywalizuje ze swoim antagonistą w siadzie na desce naszpikowanej gwoździami.

Ten raj jednak rychło się skończy, o czym informuje czterojęzyczny komunikat, że 22 sierpnia Wiśniowy Sad – potraktujmy to jako nazwę własną – zostanie sprzedany. Ów komunikat brzmiący jak zapowiedź na zatłoczonym dworcu słyszana z wiekowych megafonów, powtarzany jest kilkakrotnie. W końcu Sad zmienia właściciela, który go niszczy. Towarzyszy temu rosyjski smutek połączony z ostrym piciem, które przeradza wszystko w zabawę mimo przeciwności losu.

Sztuka „Woskresinnia” to wielka metafora raju utraconego i odwiecznej pogoni za ciągle uciekającym szczęściem. Pokazana w sposób przekonujący i barwny. Wyrazista gra aktorów, a zwłaszcza aktorki odtwarzającej główną bohaterkę. Niepełnosprawna dziewczyna tak świetnie ukrywa swoją ułomność, że widać ją dopiero wtedy, gdy po oklaskach opuszcza scenę. W „Wiśniowym raju” jest mnóstwo rekwizytów. Może odrobinę za dużo” Jest też ciekawa ścieżka dźwiękowa. Niestety, jej jakość momentami bywa „telefoniczna”. Kto wie? Może akurat tak miało być? Jednak przez ten (d)efekt niektóre komunikaty brzmią jak bełkot.

Mimo tych niedociągnięć godzina poświęcona na sztukę na pewno nie jest czasem straconym. I trudno nie mieć wrażenia, że zarówno na poziomie technicznym jak i mentalnym, „Wiśniowy sad” to jedna z lepszych prezentacji w historii MFTU.


TEJO , Jelonka.com, 10.08.2009